Beskid Niski. Łemkowyna: Czarne, Wołowiec, Nieznajowa, Radocyna Wyszowatka, Długie 30.10 – 1.11 2021r
Wyprawa trzydniowa.
Wracamy po półtorarocznej przerwie w okolice Radocyny (https://polskiodkrywanie.pl/beskid-niski-sladami-dawnych-wsi-lemkowskich-jasionka-lipna-radocyna-czarnebanica-6-czerwca-2020r/). Spełniamy nasze marzenia o noclegu w Chyży Hani w Krzywej, która stanowić teraz będzie naszą bazę wypadową. Polecamy wszystkim to gościnne miejsce pozwalające poznać smaki i tradycje łemkowszczyzny.
Wędrujemy malowniczymi terenami nieistniejących już łemkowskich wsi. O tym, że kiedyś było tu gwarno i tętniło życie przypominają nam liczne kamienne krzyże, kapliczki, cerkwiska, porastające mchem nagrobki na opuszczonych cmentarzach. Pełno tu dziczejących jabłonek i ukrytych w trawach śladów dawnej zabudowy, domowych piwniczek.Otwieramy symboliczne drzwi w Nieznajowej, Radocynie i Długiem-niestety panuje za nimi cisza, cisza krzycząca o tragicznych losach mieszkańców tych ziem. Większość naszej wędrówki prowadzi dzikimi, otwartymi terenami z pięknymi widokami na okoliczne wzgórza, łąki i lasy. Potok Zawoja i rzeka Wisłoka wielokrotnie przecinały nam drogę co przy niskim -na szczęście- stanie wody nie było problemem. Po intensywnych opadach pokonanie odcinka Wołowiec-Czarne byłoby niemożliwe. Sporo problemów sprawiło nam dotarcie do Jeziorka Osuwiskowego od strony Radocyny, bowiem zielony szlak w pewnym momencie zamyka brama i ogrodzenie prywatnej posiadłości. Na trasie spotykamy kolejne cmentarze wojenne z okresu I Wojny Światowej, której zawierucha doświadczyła też mocno te tereny.
Przy pięknej, słonecznej pogodzie dwa dni włóczyliśmy się po beskidzkich bezdrożach w ciszy, w jesiennym złocie modrzewi.
Dzień pierwszy. 30 października 2021 roku.
Czarne-Żydówka 679m n.p.m.-Sucha 687m n.p.m.-Wołowiec-Nieznajowa-Czarne.
Trasa ok. 17,6 km
- wczesnym rankiem w dawnej wiosce Czarne-w okolicy bacówki-zatrzymujemy się przy łemkowskich krzyżach
- obok kapliczka wnękowa
- bacówka
- przed nami widoczna kopuła murowanej kapliczki przy Wisłoce
- kapliczki i i krzyże blisko siebie
- łemkowskie ślady
- w objęciach drzew
- wnęki przeważnie puste
- przy drodze do Radocyny
- łemkowska Pani
- po gwarnej kiedyś wsi zostali tylko tacy świadkowie
- z kwiatami i figurką
- na kapliczkach zazwyczaj data i nazwisko fundatora
- na kamiennej kopule krzyż
- w dolinie płynie Wisłoka
- budzi sie dzień-auto zostawiamy kawałek dalej za pracownią ceramiki
- droga w kierunku Radocyny
- teren przy pracowni ceramicznej
- wracamy w kierunku szlaku narciarskiego prowadzącego na Żydówkę
- przy drodze kapliczka pod wielkim dębem
- w prawo droga na Nieznajową a my do szlaku w lewo
- bez krzyża
- ale z płaskorzeźbą
- mało czytelna inskrypcja
- murowana kapliczka nad Wisłoką
- przykryta blachą
- we wnętrzu polichromie
- polichromie chrystusa zmartwychwstałego
- zwiastowanie i wypędzenie z niebios szatana
- na tle starych malowideł
- na ścianach
- zanikające
- czas robi swoje
- oświetlony porannym blaskiem
- przy dębie opuszcamy drogę i obok potoku zasilającego Wisłokę wychodzimy na polany
- bez szlaku na Żydówkę
- wspinamy się coraz wyżej
- zostawiamy za sobą Czarne
- idziemy do granicy lasu
- droga w dolinie a powyżej wędrowaliśmy już kiedyś w 2020 roku idąc z Jasionki
- pod ścianą lasu widoczny z daleka znak szlaku konnego
- tam widokowa część wędrówki się skończy
- za nami takie widoki
- raźno pod górę
- za nami w blasku słońca
- a gdzieś tam w oddali …
- feria barw …
- brodząc w liściach idziemy przez las
- przymrozki sprawiły,że drzewa straciły już liście
- w drodze na Zydówkę
- było ich więcej ale nie zrywamy
- słońce doświetla polany
- przed szczytem
- tablicy na szcycie brakuje i widoków też
- po krótkim marszu osiągamy Suchą ( 687m n.p.m.)
- teraz łagodnie obniżamy wysokość
- ściężka w innym ujęciu
- mini wzniesienie
- przy wielkim drzewie skręcamy w prawo
- mijamy taki leśny słupek
- dochodzimy do leśnego traktu
- nieodzowny do pracy w lesie
- prosty ale skuteczny
- wychodzimy na leśną drogę i idziemy nią do Wołowca
- tylko modrzewie w kolorach
- leśny wąwóz
- z powalonymi drzewami
- ściana lasu i zarysy cerkwi w Wołowcu
- nagie drzewa pozwalają podglądać z daleka
- świątynie unicką wzniesiono w XVIII wieku
- przed wyjściem na główną drogę pierwsza i nie ostatnia dzisiaj przeprawa przez potok Zawoja
- przed nami parking w pobliżu cerkwi
- dobrze,że stan wody niski
- przed wybuchem II wojny światowej w Wołowcu były trzy świątynie-obecna unicka,czasownia prawosławna oraz niedokończona prawosławna cerkiew
- cerkiew prawosławną rozebrano w 1955 roku a unicka przetrwała w roli owczarni pasterzy podhalańskich…
- poniżej cerkwi kamienny krzyż
- z okaleczoną figurą
- fundator i data
- jabłonie opuszczonych sadów
- w latach powojennych wyposarzenie cerkwi zostało rozkradzione lub zniszcone
- trochę historii
- ogrodzenie wokół zamknięte na kłódkę-czyli nowość-podejść się nie da
- przy cerkiewnym ogrodzeniu
- przy cerkwi cmentarz z kamiennymi nagrobkami
- autorstwa mistrzów sztuki kamieniarskiej z Bartnego
- kamienna tablica z cyrylicą
- kryte gontem
- tu spoczywa…
- z trzema kopułami z kutymi krzyżami-brak okien od południa
- cmentarne nagrobki
- świadkowie historii
- cerkiew nie posiada okien od strony południowej-uważanej za należącą do sił piekielnych…
- wieś- podobnie jak inne łemkowskie-opustoszała po wojnie
- w 1936 roku mieszkało tutaj ok.700 Łemków,paru Żydów i Cyganów
- Madonna wśród drzew
- piękno zamknięte w kamieniu
- strażnik pamięci
- drewniane nuty
- nowy cmentarz z kilkoma starymi nagrobkami
- dalej idziemy przez Wołwiec w kierunku Bartnego(szlakiem) droga prowadzi do Banicy
- zabytkowy kamienny spichlerzyk
- szlakami
- urocze siedlisko
- nawet tutaj gipsowe figurki pasują
- został cokół
- 135 lat już tu stoi
- w zieleni
- na Banicką Górę i do Bartnego
- na rozdrożu
- za domami w dali zabytkowe krzyże
- trudno podejść
- prawie stuletnia (1924 )czeka na pomoc
- i ostatnia,którą chcieliśmy odnaleźć
- kamienny krzyż
- wracamy drogą do cerkwi i dalej idziemy w kierunku Nieznajowej-mijamy kolejny łemkowski krzyż
- z postacią świętego
- i figurą
- przy drodze łemkowska zagroda ,przy niej stary krzyż
- mała chyża
- wygląda jak bania
- kolejna urocza zagroda
- piwniczka ziemna
- w objęciach drzewa
- przed nami Zawoja znowu przecina szlak
- z daleka ciekawe budynki po lewej stronie
- cały teren monitorowany i ogrodzony
- na skarpie Zawoi niedostępny krzyż
- nie da się podejść ale można przybliżyć
- Wołowiec zostaje za nami,idziemy wzdłuż potoku Zawoja
- po prawej rozległe pastwiska
- po opadach zamienia się w rwącą rzekę
- Uherec przed nami
- na drugim brzegu my
- razem raźniej
- Zawoja meandruje
- z naszej strony wysoka skarpa
- kolejny bród przed nami
- nie trzeba wyciągac z plecaka woderów
- w oddali kolorowa linia lasu
- w blasku słońca
- ostał się tylko kamienny cokół
- za nami
- ściezka prowadzi teras przez Magurski Park Narodowy
- wejście oznaczone tablicą
- pójdziemy trochę „buszem”
- pogoda nam dopisuje
- potok teraz wdole po prawej
- na terenie parku późna jesień
- pomiędzy lasami
- przy dziupli
- przed nami ukryta w zaroślach kapliczka
- kapliczka domkowa
- odnowiona,kryta gontem
- z obrazami świętych
- kopuła z krzyżem i małą wnękową kapliczką
- przystrojony kwiatami
- przy wejściu fragmenty krzyża
- bez głowy
- ściezką do Nieznajowej
- i kolejna przeprawa
- suchą stopą
- kamienie ułatwiają przejście
- ale czysta woda
- płynie do Wisłoki
- to nie San na szczęście
- drzewa już bez liści
- małe spadziki
- i który to już raz przechodzimy
- wśród kamieni
- dalej idąc podziwiamy bukowiny
- wychodzimy na otwartą przestrzeń
- złocą się modrzewie
- potok Zawoja długi jak wioska
- powalone drzewa na Zawoi
- malutkie kaskady
- tworzą niewielkie jeziorka
- przedzierają się przez skały
- kiedyś była tu piwniczka
- ślady dawnej wsi
- przy szlaku duzo sakralnych pamiątek
- kamienny z inskrypcją
- 1906 rok i fundator
- na terenach dawnej wioski
- kawałek dalej kolejny ślad przeszłości
- na rozległej łące
- ze złotymi modrzewiami w tle
- z uszkodzoną figurą na krzyżu
- zachowana figura we wnęce Mater Boża
- na sławę, na chwałę
- gra kolorów
- złote korony
- za rzeką olbrzymi krzyż
- idziemy w prawo obok ruin
- by podejść do krzyża znowu musimy przekroczyć Zawoję
- może to już ostatni raz?
- na polanie pod lasem
- kapliczka ma otwierane drzwiczki
- z kwiatkami polnymi na rekach
- kamienna figura
- z bukietem ponych kwiatów
- 1913 rok, stoi tu ponad 100 lat
- ku niebiosom
- niedaleko cokół pozbawiony krzyża
- porasta mchem
- przy szlaku kolejne łemkowskie krzyże
- ten krzyż wyróżnia się swoimi rozmiarami
- przy nim jestem mały
- na łąkach przy Spełzłym Lesie
- w otoczeniu starych drzew
- kolejny świadek historii
- z kamiennym cokołem
- z 1896 roku
- żeliwne zwieńczenie
- z krzyżem i datą
- w 1785 roku w Nieznajowej żyło prawie 300 grekokatolików(Łemków-Rusinów) i siedmiu Żydów-cerkiew wzniesiono w 1780 roku
- w XIX wieku wieś była lokalnym ośrodkiem handlowym z targami i jarmarkami,młynem i karczmą
- zniszczone w czasie I wojny światowej zabudowania wioski zostału przez mieszkańców odbudowane
- w latach międzywojennych był tutaj urząd pocztowy,tartaki,posterunek policji,karczma,młyn i leśniczówka
- mieszkali wspólnie tu Łemkowie,Polacy,Żydzi i Cyganie
- mieszkańcy Nieznajowej (prawie wszyscy Łemkowie)w 1927 roku przeszli na prawosławie
- jako,że nie mogli korzystać z cerkwi unickiej w 1930 roku wznieśli własną świątynię
- wyposażenie starej,nieużywanej cerkwi „przeniesiono” do nowej ,prawosławnej
- dochodzimy do cmentarza wiejskiego Nieznajowej
- w otoczeniu starych drzew
- z zabytkowymi nagrobkami i makietą cerkwi unickiej
- w pniu drzewa
- cerkwisko unickie-naprzeciw niej stała cerkiew prawosławna
- najstarszy krzyż pochodzi z 1900 roku
- w czasie II wojny światowej wieś nie oległa znisczeniu
- w 1945 roku skuszeni obietnicami”raju na ziemi” prawie wszyscy mieszkańcy wioski wyjechali na Ukrainę
- Polacy przeprowadzili się do Czarnego
- w czasie akcji „Wisła” pozostałych mieszkańców wysiedlono na Ziemie Odzyskane-wieś opustoszała
- cerkiew unicka była jedną z najpiękniejszych cerkwi łemkowskich
- niedaleko cerkwi mieli swój posterunek policjanci
- między cerkwiami była kiedyś szkoła jednoklasowa
- cerkiew unicka zawaliła się w latach 60-tych XX wieku
- dzwonnica przetrwała do 1973 roku
- wiersz Harasymowicza o cerkwi w Nieznajowej
- na terenie Nieznajowej od lat 60-tych był zakład karny istniejący do stanu wojennego-więźniowie”sprzątali”teren po dawnych mieszkańcach
- więźniowie rozebrali cerkiew prawosławną,również chyże,budynki gospodarcze
- również przyczynili się do zniszczenia małej architektury sakralnej
- odrzwia z cerkwi z datą 1780 zostały uratowne przez mieszkańca wioski i znajdują się w Bartnem
- cmentarz ,krzyże i kapliczki otoczone są opieką Stowarzzyszenia z Krzywej
- epitafium
- odnowione nagrobki łemkowskiego cmentarza
- teren ogrodzono,oczyszczono
- ku pamięci dawnych mieszkańców
- na szklanym ekranie cerkiew unicka
- idziemy dalej przez Nieznajową
- we wnęce ślady pszczelego domu
- Zawoja już wkrótce zasili Wisłokę
- przed nami widoczna z daleka chatka- dawna leśniczówka
- szlak żółty przed Zwoją biegnie w prawo, my przekraczamy bród i idziemy na Rostajne
- przy drodze krzyże i symboliczne drzwi do wioski
- łemkowska chyża
- przy krzyżu można podumać
- staruszek
- łemkowska rodzina
- wejście do chyży-syboliczne drzwi prowadzą ce do wioski
- z historią wioski
- kolejny przydrożny ukrzyżowany
- też prawie wiekowy
- drogą przez Nieznajową
- na tle Cyrli dawny plac targowy i w zagajniku pozostałości po tartaku
- przydrożny
- przy drodze na Rostajne
- Święta Rodzina
- niemi świadkowie
- 1901 rok
- wracamy i ostatni raz przekraczamy Wisłokę
- pójdziemy żółtym szlakiem
- w chatce,dawnej leśniczówce mieszkał gajowy uprowadzony w 1947 roku przez UPA-pomnik ku jego czci stoi przy leśniczówce w Radocynie
- jeziorko przy ujściu Zawoi do Wisłoki
- Chatka Studencka czynna okresowo
- idziemy dalej doliną
- z pięknymi widokami
- teraz Wisłoka będzie się wiła na naszej drodze
- podobnie jak wcześniej ,tylko rzeka inna
- słońce powoli chowa się za wzniesieniami
- mijamy samotny dom
- z drutem kolczastym dla nieproszonych gości
- duża posiadłość w zupełnej głuszy
- domowa kapliczka
- duszek
- a jednak…znowu cieszy nas niski stan wody
- obejść się nie da
- utopić też nie
- pod czy nad? oto jest pytanie
- ze słońcem w plecaku
- przeprawiamy się kolejny raz
- wychodzimy na otwarty teren
- żegnamy Magurski Park Narodowy
- ostatnia przeprawa
- powoli kończymy wyprawę
- to już Czarne i znajoma kapliczka
- jeszcze chwila i będziemy przy aucie
Dzień drugi. 31 października 2021 roku.
Czarne-Radocyna-Jezioro Osuwiskowe-Przełęcz Długie-Wyszowatka -Długie-Czarne
Trasa ok. 17,1 km.
- Krzywa-Chyża Hani jest naszą bazą
- zbudowana w stylu łemkowskiej chyży (chaty)
- naprzeciwko chyży zabytkowa cerkiew z 1924 roku
- wyjątkowa chata,wyjątkowi Gospodarze
- obok parkingu przy chacie cmentarz kościelny
- chyża i cerkiew
- o poranku
- nagrobek z figurą Matki Bożej z dzieciątkiem z końca XIX wieku
- dom z łemkowskimi tradycjami
- mały sklepik z domowymi przetworami,książki
- książki trudne do zdobycia i krywulki wykonany przez gospodynię
- pełno tutaj pamiątek i ciekawych zbiorów
- łemkowski strój kobiecy
- detale
- przed naszym pokojem mała czytelnia
- z Krzywej kamienistą drogą-podobnie jak wczoraj docieramy do Czarnego-za warsztatem ceramiki- przy Wisłoce na łąkach krzyż
- łemkowska sztuka kamieniarska
- figura mchem porasta
- parkujemy przy drodze do Radocyny
- Wisłoka nieopodal
- tędy szliśmy kiedyś na rozległe polany nad Czarnem
- przed nami Ośrodek Szkoleniowo-Wypoczynkowy
- dużo miejc noclegowych
- w prawo droga prowadzi do Lipnej-my pójdziemy prosto przez tereny dawnej wsi Radocyna
- krzyz z 1936 roku upamiętniający zniesienie pańszczyzny w Galicji-
- obok krzyża na skarpie lapidarium
- dwa krzyże,kapliczka i cokół kamienny
- krzyże ze wsi Lipna,kapliczka Świętej Rodziny z roku 1903 przeniesiona z dawnej wsi Czarne
- wśród jesiennych drzew
- po lewej stronie królestwo bobra
- rozległe bagienne tereny
- terenami dawnej wioski
- rozlewiska Wisłoki
- ściezką na bagna
- próbujemy wypatrzyć bobra
- dalej podejść się nie da
- wracamy na drogę
- pod jabłonką
- wiekowy
- za nami
- niegdyś Radocyna była tętniącą zyciem wsią
- w okresie międzywojennym był a tutaj szkoła,czytelnia,działał wiejski teatr
- w 1936 roku żyło tu ok.500,większość prawosławnych
- najstarszą cerkiew zabrała rzeka podczas powodzi,nową-unicką-postawiono w 1898 roku
- po schizmie tylawskiej wieksza część mieszkańców przeszła na prawosławie i postawiła swoją świątynię
- nowo powstałe domki dla turystów
- po wojnie część mieszkańców(pod naciskiem) wyjechała w okolice Krzywego Rogu,akcja „Wisła”dokończyła dzieła-Radocyna opustoszała
- przyroda zaczęła obejmować teren wioski
- pasieka nad Wisłoką
- czekają na turystów
- otoczony betonową balustradą
- cyrylica w kamieniu
- przy szlaku
- wije się rzeczka
- w barwach jesieni
- jest malowniczo
- przy drodze budynek i mnóstwo gości-prezed budynkiem na mapie szlak zielony prowadzi do jeziorka osuwiskowego
- symboliczne wsi do Radocyny
- nieco oddalony od drogi
- zaniedbana łemkowska kapliczka
- za szybką
- Madonna
- budynek dawnej szkoły z 1912 roku-jedyny zachowany budynek Radocyny
- kapliczka widziana od szkoły
- w budynku szkoły stacjonował kilka lat oddział Wojska Polskiego
- dwóch Łemków powróciło tutaj w latach 50-tych
- w tym roku remontowano szkołę na potrzeby zakładu karnego w Wyszowadce,który miał filię w Radocynie
- Łemkowie zostali wypędzeni przez władze PGR-u
- budynek używany potem jako obora przez pasterzy uległ dewastacji
- niedaleko cmentarza ładny drewniany domek
- wyremontowany,na uboczu
- przed cmentarzem po lewej stronie drogo w zaroślach jeszcze jeden krzyż
- z figurami świętych
- droga prosto prowadzi do granicy-po prawej na wziesieniu cmentarz wojenny nr 43 oraz łemkoeski cmentarz wiejski
- wejście na teren cmentarzy
- w jesiennej szacie
- cerkwiska nie udało nam się odnaleźć
- przy drodze
- strażnik historii
- na wprost cmentarz wojenny
- na tablicach historia wioski
- na zaniedbanym cmentarzu wiejskim
- wzniesienia po drugiej stronie drogi
- kamienne krzyże
- zostało ok.20 nagrobków
- teren cmentarza zaniedbany,trudno się tu poruszać
- staramy się dotrzeć jedak wszędzie,nie wadomo co przetrwa następne lata
- mogiły dawnych mieszkańców
- ktoś jeszcze pamięta
- z figurą Madonny
- ten z żeliwnym krzyżem
- czas zrobił swoje
- i drewniany też się ostał
- w objęciach przyrody
- i kamień czas toczy
- w narożnku cmentarza
- spoglądają na drogę
- na łemkowskim cmentarzu wiejskim
- obok cmentarz wojenny nr 43
- na krzyżu
- kamienny obelisk w centralnej części cmentarza wojennego
- cmentarz jak wiele innych z I wojny światowej zaprojektował Dusan Jurkovic
- „Nie znaliśmy życia drugiego człowieka,teraz śmierć nas połączyła”
- krzyże upadają…
- z cmentarza widać drewniany domek
- czas nie zna litości
- idziemy teraz w kierunku jeziora osuwiskowego,nie wracamy jednak do zielonego szlaku
- skracamy drogę i w okolicach cmentarza przekraczamy Wisłokę-szkoła zostaje w dole
- podchodzimy polanami w kierunku granicy lasu
- im wyżej tym rozleglejsze widoki-widoczna droga prowadzi do Koniecznej
- Radocyna w dole
- dalej idziemy bukowym lasem kierując się na zielony szlak
- trawersujemy ostre zbocze
- kładką zmurszałą nie da się przejść-idziemy w chaszczach dalej
- znajdujemy bród na potoku,przechodzimy przez prywatne ogródki działkowe i wychodzimy na drogę(szlak zielony) za nami Radocyna
- niestety parę metrów dalej szlak przegradza prywatna posiadłość-Ranczo u Bolka
- w lewo nie da się obejść,w prawo ogrodzienie dochodzi do bagien
- musimy to obejść-wracamy przez działki do miejsca gdzie przeszliśmy przez potok
- pójdziemy jego prawą stroną
- tędy przechodzimy przez działki
- po desce przez bród
- dalej leśną drogą szukamy miejsca by odbić w lewo i wrócić na szlak
- długi czas rozlewiska blokują przejście
- mijamy bobrowe tereny
- zatrzymana tamami woda
- musimy iść dalej szukać przejścia
- w wąskim miejscu przez rzucone stare pnie dostajemy się na drugą stronę
- wokół ślady bobrowej rodziny
- świeżo okorowane drzewo
- odnajdujemy zielone znaki
- nie możemy zlokalizować jeziorka w miejscu gdzie na mapie GPS pokazuje jego położenie
- idziemy zielonym dalej,później wracamy-zrezygnowani odpuszczamy poszukiwania i idziemy dalej za znakami
- to na pewno nie to
- wreszcie przy samym szlaku pojawia się jeziorko osuwiskowe ,którego szukaliśmy
- jeziorko jest w dolince pod Dębim Wierchem 664m n.p.m.
- powstało przez zablokowanie jednego z dopływów Wisłoki osuniętym kawałkiem zbocza
- liście jak jesienna rzęsa wodna
- o każdej porze roku musi tu być pięknie
- ponoć jest głębokie
- idziemy dalej w kierunku Przełęczy Długie
- trasa jest słabo miejscami oznakowana
- liście szeleszczą pod nogami
- wychodzimy z cienia lasu
- teraz już dobrze widoczną drogą zejdziemy do przełęczy
- po prawej w dole Wyszowat(d)ka
- okoliczne wzgórza
- w dali Grab
- ze swoim kościołem
- do Wyszowatki pójdziemy
- schodzimy ku przełęczy
- Przełęcz Długie
- poniżej kolorowej ściany lasu droga do Radocyny
- stamtąd idziemy
- na przełęczy wita nas kamienny krzyż graniczny wiosek Długie i Wyszowatka
- w błękicie nieba
- kamienistym duktem idziemy do Wyszowatki
- Pasmo Graniczne
- w 1931 roku prawie wszyscy mieszkańcy wioski przeszli na prawosławie(ok.200 osób)
- cerkiew zbudowano w 1932 roku
- Wyszowatka i Pasmo Graniczne
- w dali Grab ze swoim kościołem
- kościół z lat 70-tych XX wieku w miejsce dawnej cerkwi,która spłonęła od uderzenia pioruna
- pierwsze zabudowania wioski
- kamienny krzyż
- i obok własnej produkcji ciągnik
- kawałek dalej przy drodze
- w tyle zabudowania mieszkalne dawnego PGR-u
- PGR powstał w latach 50-tych
- stał się tutaj gospodarzem w opustoszałej wiosce
- budynki gospodarcze
- ciekawostka-na ścianie budynku postać kobiety-manekin
- wita miłych gości
- i druga postać na oknie umieszczona
- elegantka
- idąc przez wieś napotykamy kolejny łemkowski krzyż
- z 1904 roku
- sklepik dzisiaj nieczynny
- murowana kapliczka z 1924 roku
- i podrugiej stronie drogi samotnik
- kapliczka na końcu gospodarstwa rolnego
- droga do Grabu
- na kapliczce
- we wnęce figura
- wnętrze kapliczki
- obok leżą kamienne fragmenty cokołu
- idziemy jeszcze kawałek do ukrytego w zagajniku po prawej krzyża
- ostatni w wiosce
- z resztą żeliwnego krzyża we wnęce
- w kanarach drzew
- miejsce po cerkwi rozebranej w latach 1953-54 trudne jest dzisiaj do zlokalizowania,o istnieniu starego cmentarza ( 1 nagrobek) nie wiedzieliśmy-szkoda
- wracamy na przełęcz
- chwila na odpoczynek
- drogą do Czarnego (Radocyny)
- Przełęcz Długie za nami
- przy drodze kolejne ślady przeszłości
- gdzies w okolicy granicy Wyszowatki
- jedyny taki w Beskidzie Niskim
- dla wyobraźni
- z fundatorem i datą
- staruszek z 1888 roku
- do nieistniejącej wsi Długie
- pozostałość kapliczki przydrożnej
- zamiast świętej figury
- mieszkańców Długiego spotkał podobny los jak i innych wiosek łemkowskich
- pozostały po nich cmentarze,kapliczki,krzyże…
- dzika róza
- w blasku październikowego słńca
- tereny dawnej wsi z przepływającym potokiem dawniej zwanym Dlózanka
- w wiosce istniała cerkiew unicka i wybudowana w w 1929 roku cerkiew prawosławna
- kapliczka wnękowa,dawniej z drzwiczkami
- według niektórych źródeł za tą kapliczką stała cerkiew prawosławna(rozebrana w 1953 roku przez pracowników PGR-u
- z inskrypją i datą
- inne źródła podają lokalizację cerkwi przy cmentarzu wojennym 44
- symboliczne drzwi w miejscu nieistniejącej wsi
- otwieramy ostatnie drzwi
- symbolicznie=z chyży nr 12
- szkoda,że po otwarciu skobla nie przenosimy się w czasie
- w oddali zarys cmentarza wojennego
- ostatnia przed cmentarzem kapliczka z zachowanymi metalowymi drzwiczkami z krzyżem
- jedna z lepiej zachowanych
- cmentarz odnowiony w 2018 roku,po prawej widoczny krzyż
- podejdziemy bliżej
- projektu Jurkovica,z mogiłami żołnierzy rosyjskich i austro-węgirskich
- z głównym krzyżem
- za cmentarzem samotny krzyż z 1869 roku-według różnych żródeł-pozostałości cmentarza a poniżej stała cerkiew unicka
- drewniane krzyże łacińskie i prawosławne zz dwuspadowym daszkiem
- polegli w czasie walk od stycznia do kwietnia 1915 roku
- idziemy dalej w kierunku Wisłoki
- przy samej Wisłoce cmentarz parafialny
- monumentalne kamienne krzyże
- choć w odludnym miejscu-ktoś pamięta
- łemkowskie tragiczne dzieje
- odnowione
- po całym świecie…
- a czas płynie
- kończy się powoli ten dzień i nasza wędrówka w czasie
- granica wsi na Wisłoce
- z miejscowym duszkiem
- zatoczliśmy koło-docieramy do auta
- wróciliśmy do Krzywej-na łąkach powyżej cerkwi podziwiamy okolicę
- cerkiew w Krzywej
- przy cerkwi cmentarz wojenny 54
- tabliczka na ogrodzeniu cerkwi